Lenka sprząta od samego rana:) Bardzo stara się być pomocna. Pozmywała naczynia, powiesiła pranie (oczywiście przy mojej pomocy), powycierała kurze, a teraz siedzi i czyści swoje zabawki, m. in. domek dla lalek.
Nikodem natomiast do sprzątania jest przeważnie ostatni! Zawsze ostro kombinuje co by tu zrobić, żeby się nie narobić:) Aktualnie jeździ po całej chałupie fotelem na kółkach i wyraźnie coś kombinuje. Wreszcie odzywa się:
- Mamusiu, ja to Ci zaraz pomogę posprzątać w kuchni!
Ze zdziwienia wbija mnie w fotel. Wietrzę jakiś postęp, ale mówię spokojnie:
- Ok, Kochanie. No to chodź, posprzątamy...
Nikodem biegnie do kuchni. Po chwili wraca z batonikiem w ręce i z radością oznajmia:
- Zjem trochę tych słodyczy, to będzie mniej rzeczy w kuchni a tym samym będziesz miała mniej do sprzątania:)
I oddala się spokojnie w bliżej nieokreślonym kierunku z poczuciem dobrze wypełnionego obowiązku:) No przecież pomógł matce, czyż nie?